poniedziałek, 25 lipca 2011

Urok futbolu. Staram się (choć z trudem) przestać już myśleć o masakrze wokół Oslo, tak zaskakującej tragedii, teraz, w kulminacji skandynawskiego lata. I to w kraju o zaledwie pięciomilionowej ludności, podobno bardziej zadowolonej z życia, niż obywatele znacznie większych państw europejskich Dla kontrastu, przenieśmy się na półkulę południową, do wcale nie smutnej kulminacji rozgrywek futbolowych. Niewątpliwie wielka radość zaledwie czteromilionowej ludności Urugwaju ze zdobycia Copa America przez ich narodowa drużynę, po prestiżowym zwycięstwie 3:0. A do finału dotarł (to też sukces) drugi latynoski "gwaj", niewiele większy populacyjnie: Paragwaj. Po drodze odpadły futbolowe mocarstwa: Argentyna i olbrzymia (nie tylko terytorialnie, ale i ludnościowo) Brazylia. Oto wielki urok rozgrywek piłki nożnej: nieoczekiwane triumfy!.

A nasi piłkarze? Najczęściej wspomina się tych, którzy strzelają efektowne bramki – a więc Deyna! – to jeszcze nie tak dawno. Ale pewnie prawie nikt z naszych współczesnych kibiców nie zna nazwiska Wilimowskiego – przedwojennego znakomitego napastnika ze Śląska, chluby naszej reprezentacji. W czasie wojny przygnębiła mnie wiadomość, że trafił wtedy do drużyny narodowej hitlerowskich Niemiec, nie wiem, w jakich okolicznościach. Ślązacy automatycznie stali się obywatelami Grossdeutschland, i pamiętajmy, że jakikolwiek sprzeciw mógł w tych warunkach pociągnąć za sobą śmiertelnie groźne represje.

Futbol to wspaniała gra, kopana, z absolutnym wyłączeniem rąk wszystkich zawodników (poza bramkarzem). Ale przy tym kopaniu bardzo ważna jest też "główka" (w niej również zamysł taktyczny, refleks itp). Tu zaznaczam przy okazji naszym małym miłośnikom tej pięknej gry, że hiszpańskie słowo "copa" (wymawiane "kopa") znaczy puchar i nie powinno się kojarzyć z naszym czasownikiem określającym najważniejsze ruchy futbolisty.

Copa America dotyczy Ameryki Łacińskiej. A dlaczego ten sport nie rozkwita w wielkim USA aż tak, jak w małym Urugwaju?. Nie wiem. Tak samo, jak nie jestem w stanie zrozumieć ani zasad, ani ogromnej popularności w północnej Ameryce tego innego, "ichniego" futbolu.

Trzeba na koniec przypomnieć, że ten niewielki Urugwaj ma zaiste chlubną przeszłość w wieloletniej światowej historii turniejów "prawdziwej" piłki nożnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz