środa, 12 stycznia 2011

O naukach technicznych. Nieraz słucham w radiu wypowiedzi komentatorów na jakże dziś aktualny temat stanu nauki w Polsce. Plany działania, fakty, opinie, nazwiska wybitnych ludzi nauki. Dominują tematycznie: szeroko rozumiana humanistyka, nauki społeczne, nie brak też wypadów w problematykę ekonomiczną. Nikt jednak (w tym co dotąd usłyszałem) nie zająknął się nawet o naukach technicznych. Pani minister, zapraszana do radia TOK FM, tego działu nawet nie wspomina, chociaż wypowiada się ciekawie i merytorycznie o problemach nauki i edukacji w naszym kraju. A przecież formalnie kieruje szeroką całością spraw swojego tak ważnego resortu, w obrębie którego politechniki, jednostki badawczo-rozwojowe i zespoły wdrażające innowacje napotykają na niemałe trudności. Ja osobiście nie miałem okazji usłyszeć, aby we wspomnianych dyskusjach radiowych ktoś bąknął choćby owe dwa słowa: "nauki techniczne". A to właśnie od sytuacji tych nauk zależy, nie tylko w edukacyjnym pionie ministerstwa, poziom "produkcji" tak deficytowej u nas kadry inżynierskiej. Do lamentu, który tu wypowiadam, dołączam krytykę dobrze mi znanej opieszałości naszego urzędu patentowego w rozpatrywaniu wniosków wynalazczych. Jak żałosna jest praktyka realizacji polskich innowacji technicznych, wie szeroki ogół uczestników tej dziedziny twórczości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz