wtorek, 4 stycznia 2011

Zamach w Aleksandrii. Wśród noworocznych doniesień ze świata poruszyło mnie to z Egiptu, o zamordowaniu ponad dwadzieściorga chrześcijan u wrót koptyjskiego kościoła przez muzułmańskiego fanatyka-samobójcę. Cały świat zachodni oburza się. Mnie to przypomina, że islamscy zamachowcy nie tylko wkradają się do Europy, aby tu mścić się na chrześcijanach za obelgi, takie jak rysunek proroka Mahometa w duńskiej gazecie; niektórzy myślą także o realizacji planu przyszłościowego: europejskiego kalifatu. Ma to nastąpić (niewątpliwie z pomocą Allaha) w nie tak odległej przyszłości, kiedy słabo rozmnażający się (a więc wymierający) biali będą zmuszeni żyć na owym do niedawna swoim kontynencie obok rosnącego tłumu śniadych i czarnych muzułmańskich imigrantów, dobrze odżywionych (bo w Europie jest dobrobyt), zdecydowanych i agresywnych. A więc (w przyszłościowym planie przybyszów z południa) tamtych "resztkowych" białych nawrócimy w naszych, po paru dekadach wszechobecnych, (a zresztą już teraz dość licznych) meczetach, a jak nie, to się niektórych za karę wytłucze; przede wszystkim jednak nasza islamska większość przegłosuje ich w powszechnych wyborach, przez nich samych (cha, cha) niegdyś wymyślonych. Zresztą przed lat ponad tysiącem nasz kordobański emirat już sięgał po Europę, tylko nad Loarą trochę się nie udało (z winy tych wrednych Franków).

Teraz wracam do Koptów: to ostatki ludności starożytnego Egiptu (dziś stanowią tylko 10 % populacji kraju). Ale ich przodkowie jako jedyni (być może oprócz libańskich maronitów) potrafili oprzeć się fali muzułmańskiej zalewającej północną Afrykę i Bliski Wschód. Należy im się ochrona i pamięć świata naszej cywilizacji. Jej polska cząstka też kurczy się ludnościowo, ale ja osobiście nie bardzo się obawiam przyszłości nadwiślańskiego państwa. Bo ubytki demograficzne wynikające z systemu "jedno dziecko" mogą być u nas (i częściowo już teraz są) wyrównywane przez napływ słowiańskich współbraci z nieco uboższego wschodu. A kolejne pokolenia osiedlających się tu Ukraińców i Białorusinów będą naszemu państwu sprzyjać. Tylko, na miłość boską, przyznawajmy im łatwiej obywatelstwo, na które, jak dziś usłyszałem w komentarzu radiowym, czeka się bezsensownie długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz